Walentynki
Opowiem Wam o niespodziance jaka mnie spotkała w Walentynki. Dokładnie historia będzie o tym jak poczta, kwiatowa przesyłka dostarczyła mi kwiaty na walentynki.
Mój Krzysiek nie jest typem romantyka… wiedziałam to od zawsze. Dlatego kolacje przy świecach czy spacery przy zachodzie słońca nigdy nam nie były pisane. Niejeden z Was teraz pomyśli – co za chłopak?! Na szczęście nadrabia wszystkim innym. Jest wspaniałym człowiekiem o wielkim sercu! Jest nam ze sobą dobrze, a na jego brak romantyzmu mogę przymknąć oko. W roku jest jeden dzień którego wyjątkowo nie lubi – dzień zakochanych, czyli potocznie zwane Walentynki. Od zawsze uważał, że ten dzień jest napiętnowany wyjątkową tandetnością… Ja tam sama nie jestem jakoś bardzo przekonana do tych serduszek i amorków, ale jednak kobieta zawsze się cieszy jak otrzyma nawet najmniejsza róże, szczególnie gdy koleżanki biegają chwaląc się prezentami. Nigdy jednak nie zdecydowałam się nawet napomnieć o tym Krzyśkowi.
W końcu nadszedł ten dzień – Dzień Świętego Walentego. Każdy wie jak w ten dzień wszystko wygląda… nawet nie da się włączyć radia, bo wszędzie ta miłosna gadka… Oczywiście dzień jak codzień, czyli spędzony w pracy. Siedzę i nagle przychodzi kurier z kwiatami. Byłam pewna, że to dla Marty, która siedzi obok, ale okazało się, że ten piękny flowerbox z czerwonymi różami jest dla mnie! Byłam w szoku! I jeszcze liścik z podpisem “od tajemniczego wielbiciela”. Po przeczytaniu tego strasznie się zestresowałam, bo to było już zupełnie nie podobne do Krzyśka! Na szczęście chwilę później zadzwonił i poinformował mnie, że to on sprawił mi tą niespodziankę! Bo szczerze przestraszyłam się, że faktycznie ktoś się we mnie podkochuje!
Kwiaty były piękne i niespodzianka też! Myślę, że to cudowny pomysł wysłać kobiecie kwiaty z okazji Walentynek czy jakiegokolwiek święta. Jako odbiorczyni – zdecydowanie polecam!
Myślę, że sama skorzystam i wyślę bukiet na Dzień Matki.